24h, Marzyciel
Komentarze 2

Dobre dni

Mam ostatnio dziwny nastrój. Kiedy rano otwieram oczy, leżąc wtulona w świeżą, miękką pościel, i czuję chłodne powietrze głaszczące mnie po policzku (ostatnio temperatura trochę spadła), wydaje mi się, że czeka mnie naprawdę dobry dzień. Wstaję, idę w piżamie do kuchni i przygotowuję sobie ulubione śniadanie (ciemny chleb z awokado zdobył moje serce), które sprawia, że uśmiecham się z aprobatą, wyłapując z otoczenia małe powody do radości i próbując wyzwolić z siebie pozytywną energię. Popołudniowe godziny mijają bardzo szybko, pochłonięte przez filmy (w te wakacje nadrabiam produkcje nominowane do Oscara), książki, pisanie oraz jazdę na rowerze, która umożliwia wyzbycie się toksycznych emocji. Wieczory emanują spokojem; w umyśle pojawia się mnóstwo pytań retorycznych i długich przemyśleń, gdzieś w tle słychać rżenie koni mieszkających w stajni tuż za moim oknem, w pokoju rozbrzmiewają łagodne melodie kojących nerwy utworów, przygotowanych specjalnie na milczące wieczory.

Rzeczywiście, każdy z tych dni jest dobry. Może nawet czasem tego nie zauważam, skupiając się tylko na negatywnych wydarzeniach, krzywych minach, zbyt głośnym tonie głosu i przykrych słowach. Jednak ukrywanie się pod miękkim kocem w kącie zaciemnionego pomieszczenia, rozczochrane włosy i łzy przestają być tak istotne, gdy powietrze wyszeptuje do ucha historie o czyjejś pierwszej miłości, spełnionym marzeniu, książce, która poruszyła uśpione serce, komecie przelatującej nad Ziemią, żółwiach wykluwających się z jajeczek i biegnących do Oceanu Atlantyckiego na Wschodnim Wybrzeżu, człowieku odbywającym podróż dookoła świata czy ośmiu milionach płatków kwiatów, które wybuchły z wulkanu Irazú na Kostaryce, przykrywając całą wioskę. Smutek nie ma wtedy znaczenia.

Mogłabym pisać o czynach kierowanych nienawiścią, odbieraniu i niszczeniu tego, co nie należy do ludzi, krzywdzie oraz bólu, jakie zadają ostre słowa i dotkliwe czyny. Gdziekolwiek spojrzę, ze wszystkich stron nadchodzą fale wiadomości, niosące przeraźliwe opowieści i czekające na okazję, by rozpuścić kruche 36 i 6 stopni Celsjusza pośród nich. Śledzą ludzi niczym duchy i choć zbyt często pozwalam im sobą zawładnąć, nigdy nie pozwolę poddać wątpliwości myśli, że świat jest dobrym i pięknym miejscem – niedoskonałym, ale prawdziwym. I naszym.

PS Osiem milionów płatków kwiatów naprawdę wybuchło z wulkanu. Dwa lata temu firma Sony stworzyła reklamę, w której delikatne płatki unoszone przez wiatr lecą nad wzgórzami i ulicami jednej z miejscowości na Kostaryce, wypełniając ją kolorami i tworząc bajkowy krajobraz. Nie martwcie się – żadna roślina nie ucierpiała, ponieważ nie były prawdziwe. Możecie dowiedzieć się więcej tutaj: Flower Petals Explode Like A Volcano Over Town In Costa Rica.

slide_344507_3590875_free

slide_344507_3590877_free

zdjęcia: Nick Meek

2 komentarze

  1. Introwersja napisał(a):

    Bardzo dużo daje patrzenie i dostrzeganie radości w najmniejszych rzeczach, a to nie jest łatwe. Czytajac co napisałaś, odnoszę wrażenie, że właśnie ten lekki powiew chłodniejszego powietrza, miłe śniadanie, tym człowiek zdobywa swój spokój i dobre dni. Życzę Ci ich jak najwięcej.

    Polubienie

Dodaj komentarz