Miesiąc: Kwiecień 2016

W Drodze Mlecznej

Wyobraź sobie 300 miliardów gwiazd.  Zajmują szczególne miejsce w przestrzeni kosmicznej, tworzą gwiazdozbiory, rodzą się i umierają podczas ogromnych wybuchów, pozostawiając po sobie popiół, z którego powstają następne pokolenia. Spoglądamy w wieczorne niebo i dostrzegamy na nim tak dobrze znane nam światła, jednak nie mamy pewności, że one wciąż istnieją. Dzielą nas odmienne określenia czasowe, a im głębiej sięgamy w kosmos, tym dalej cofamy się w przeszłość. Gwiazdy, które towarzyszą nam podczas samotnych nocy, mogły już dawno zniknąć, a mimo to ich blask dosięga naszych oczu za każdym razem, gdy zachód słońca pokryje niebo granatową płachtą… Ludzie są jak gwiazdy. Ponad 7 miliardów ludzkich istnień, bijących serc, niezliczonych ilości oddechów wypełnia ten świat i każde z nich pojawiło się tutaj w konkretnym celu. Imiona niektórych poznała cała kula ziemska, inne pozostają rozpoznawalne w niewielkim gronie. Choć różnią się myślami, wyglądem i mnóstwem innych rzeczy, tak jak gwiazdy, swoją obecnością i blaskiem, nawet tym o małym zasięgu, są w stanie dać nadzieję, wiarę w lepsze jutro, wywołać błogie uśmiechy na twarzach. Często błądzą, przez cały okres …

Penguin by Hand: The Help

Odkąd pamiętam, książki zawsze były moimi najlepszymi przyjaciółmi. W zależności od sytuacji, stawały się powiernikami łez i tajemnic, towarzyszami podróży oraz bratnimi duszami dzielącymi podobne przeżycia, pasje i pomysły (potrójne „p”), pojawiającymi się podczas długich, samotnych nocy, gdy szczególnie brakowało czyjejś obecności. Nigdy mnie nie opuszczały. Chowały się w plecaku między szkolnymi, grubymi podręcznikami, wypełniały każdą wolną przestrzeń w pastelowym pokoju, upiększając go różnymi kształtami, wyraźnymi barwami i zaczarowanymi literami, przypominającymi pochyłe pismo marzycieli, czarne znaki wystukiwane na maszynie do pisania, wokół których raz po raz pojawiały się małe, rozmazane plamki i trudne do rozszyfrowania inicjały, przywodzące na myśl pradawne, egipskie hieroglify. Papierowe krainy leżały w sypialni na lekko wygniecionych, aksamitnych poduszkach i zapraszały do świata, w którym o północy dyskretnie, pośród bajkowych szeptów, otwierały się drzwi. Pewnego wieczoru, gdy przechodziłam między regałami w jednej z księgarni, poszukując kolejnych tytułów, które mogłyby stać się częścią mojej codzienności, zupełnie przypadkiem natknęłam się na półki z obcojęzycznymi powieściami. Ogarnęła mnie niezwykła radość, ponieważ pierwszy raz od długiego czasu odnalazłam dobrze zaopatrzony sklep, gdzie znajdowały się wszystkie pozycje, które wcześniej przeglądałam na zagranicznych stronach internetowych. Mając każdą z nich na wyciągnięcie ręki, spędziłam …

Siedział i patrzył

W pewien późnojesienny, deszczowy dzień, przeplatany nieśmiałymi promieniami wschodzącego księżyca i zapachami trawy otulonej zimnym powietrzem, w niedużej, stojącej tuż przy ulicy kamienicy z brudnoczerwonych cegiełek o bajkowych kształtach, w jednym z ogromnych, pobielanych okien, przywodzących na myśl te z filmów familijnych, emitowanych w telewizji podczas świąt Bożego Narodzenia, siedział kot. Jego duże, lśniące oczy przypatrywały się piętrowcom z naprzeciwka, gdzie przez śnieżnobiałe firanki przemykały tańczące cienie ich mieszkańców oraz płomyki stojących na starym stoliku w kuchni świeczek, i krętej ulicy biegnącej między brunatnymi domkami. Podążał wzrokiem za przechodniami kroczącymi po nierównym chodniku, trzymającymi parasolki i papierowe torby z zakupami w dłoniach. Pewien pan w zaparowanych okularach na nosie szedł pospiesznie w stronę uchylonych drzwi, chwytając niedbale plik pogniecionych papierów i kartonowych teczek wypadających mu spod ramienia, na którym wisiała skórzana listonoszka na grubym pasku. Pod latarniami przechodziła kobieta w długim, rozpiętym płaszczu i brązowych włosach spiętych w kucyk, ściskając ostrożnie rączkę małego dziecka o zaróżowionych policzkach, wskakującego w swych żółtych kaloszach we wszystkie napotkane kałuże. Spośród drzew prowadzących do pobliskiego parku wyłoniła się para śmiejących się głośno przyjaciół wyprowadzających na spacer trzy psy – jeden z nich nosił na szyi …