Wszystkie posty umieszczone pod: Podróżnik

Drzwi z gałką

Dzisiaj zauważyłam, że czasami otwieram oczy i pierwszą rzeczą, którą czuję po zaczerpnięciu świadomego oddechu po nocy spędzonej w obcym świecie jest ból w skroniach. Powinnam przestać się opierać i w końcu wprowadzić kilka minut medytowania na stałe do moich poranków. Kiedyś całkiem dobrze mi szło; zauważałam tykanie zegarka, machnięcia końskich ogonów za oknem i łagodne ruchy klatki piersiowej. Dzisiejszy dzień z lękiem dobiega końca, więc pozwólcie, że cofnę się w czasie o 20 dni, 21 godzin i 2 minuty, żeby pomyśleć sobie o czymś bardzo przyjemnym. Domy miały różne kolory. Biel i żywopłoty kontrastowały z pastelowymi budowlami o wąskich ścianach i drzwiach z gałką. W południowej dzielnicy białe okiennice na tle czerwonej cegły mieniły się w słońcu. Naprzeciwko stał stary mercedes z czarnymi literami na żółtym tle. Podobały mi się nieprzycięte krzewy i gałęzie oplatające balkony oraz doniczki na parapetach. Co powinnam zapamiętać: pains aux raisins, drzewka oliwne w ogrodach, przyjazna kobieta w metrze, która wskazała nam drogę i powiedziała, żebyśmy poszły pieszo („to pięć minut stąd!”) i zaoszczędziły trochę pieniędzy, złota latte z …

Tajemnicze ogrody… i morze

Lista miejsc, które chciałabym (i zamierzam) odwiedzić, nigdy się nie kończy. Jest jak przypadkowo rozwinięty zwój papieru rozpościerający się na drewnianej podłodze w bibliotece publicznej, gdzie pracownik w okrągłych okularach, po przekręceniu klucza w drzwiach i wystawieniu kartki z napisem „zamknięte”, postanowił strzepnąć ledwie widoczny pył z szafek i odkurzyć regały, niechcący zrzucając nadzwyczajny przedmiot i nie dostrzegając go wcześniej, ukrytego za twardymi okładkami nużących encyklopedii. Codziennie po przebudzeniu otwieram oczy z niekonwencjonalnym pomysłem na podróż życia – każdy dzień tygodnia to inny kraj, miasto czy wyspa – kraina długowiecznych żółwi, raf koralowych, czasami czynnych wulkanów. Świat przypomina pełną, otwartą skrzynię skarbów, perłę wydobytą z dna oceanu, dlatego to niezdecydowanie i silne pragnienie odkrywania go jest całkowicie zrozumiałe… prawda? Cele z mojej listy wydają się odległe w czasie, wymagające przygotowania, odpowiedniej organizacji czy wielkich oszczędności. Jednak w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewam, życie samo postanawia mnie do nich doprowadzić, a wtedy każda z tych rzeczy staje się drobiazgowa i zbyteczna. Właśnie tak było z wyjazdem do Bretanii – zajmowała swoje miejsce na kartce wśród …

J’ai laissé mon cœur en France

Trudno uwierzyć, że minęły już trzy miesiące od mojego powrotu z trzymiesięcznej wymiany we Francji. Spędziłam tam zimę, chodząc do szkoły, mieszkając z francuską rodziną i odkrywając magię, język oraz kulturę obcego kraju. Wtopiłam się w jego codzienność, przyjmując piękno i akceptując niedoskonałości, które mi podarowano i próbowałam otworzyć się na każdą z nich, by móc jak najlepiej zrozumieć, jaka historia wiąże się z ich obecnością w tamtejszej rzeczywistości. Mieszkałam niedaleko Saumur – miasta, które możecie kojarzyć z Loarą, Coco Chanel czy Le Cadre Noir – jednak najwięcej czasu spędziłam właśnie tam ze względu na szkołę i pragnienie odkrywania nowych miejsc po zakończeniu lekcji, gdy czekałam na autobus lub po prostu umawiałam się z koleżankami. Chociaż miejscowość nie wydaje się bardzo duża, jej ulice zapełnione są drogeriami oraz różnorodnymi sklepikami z ubraniami, szalikami i biżuterią, wszędzie znajdują się piekarnie, które odżywają zwłaszcza w południe, w ślepych uliczkach kryją się księgarnie i stoiska z pocztówkami oraz papeterią, a w centrum można kupić wina i sery, których zapach od razu daje się rozpoznać. Moim ulubionym miejscem, w którym spędziłam wiele godzin, próbując zdecydować, co chciałabym zabrać ze sobą …

Wspomnienia z Paryża

Symetryczne kamienice, galerie sztuki, artyści sprzedający namalowane farbami olejnymi obrazy, dzielnice nieznanych, urokliwych butików oraz kosmicznie drogich salonów światowych marek, parki z dokładnie przystrzyżonymi ogrodami i zdobionymi fontannami, przy których, podczas przerwy na posiłek między południem a godziną czternastą, z przetartych toreb odpoczywających na soczysto zielonej trawie mieszkańców unoszą się zapachy chrupiącego pieczywa, ciasta francuskiego nadziewanego pieczonymi jabłkami i świeżych crêpes przygotowywanych w pobliskich naleśnikarniach. Kłódki zawieszone na balustradach mostów wznoszących się nad Sekwaną, nazwane imionami podróżnych z najdalszych zakątków świata, wieczorne spektakle odgrywane przez aktorów La Comédie-Française, muzea skrywające tajemnice dorobku ludzkiego, ulice przepełnione kulturami wszystkich siedmiu kontynentów, kwiaty zdobiące balkony oraz białe okiennice, uliczki z kamienia, którego kolor przywodzi na myśl perłowe muszle wyłowione z dna oceanu, sprzedawcy gazet stojący pośród spieszącego tłumu, którzy trzymają plik ciepłego jeszcze papieru udekorowanego czarnym tuszem, duszne korytarze metra i widziana nocą wieża Eiffla, której migoczące światełka widoczne są niemal z każdej strony miasta. Zielono-granatowe tabliczki wyznaczają kierunek zagubionym, zdradzając fragmenty historii istnienia zasłużonych, ruch samochodów, rowerów i motorów, który nieustannie krąży wokół Łuku Triumfalnego, droga do Sacré-Cœur pnie się po białych schodach wśród sklepów z …