Wszystkie posty otagowane: myśli

Stary van i migoczące żarówki

Dzisiaj zauważyłam, że światło lampek zawieszonych na tujach w ogrodzie ma miodowy odcień i przypomina mi o zeszłych wakacjach na kempingu, kiedy późnym wieczorem na polu obok naszego namiotu zaparkował stary van. Jego właściciele – młodzi Holendrzy – rozwiesili sznur białych żarówek między drzewami, gdzie umiejscowili stolik, na którym stały szklane kieliszki wraz z butelką wina i talerze z kolacją. Pamiętam, że przypatrywałam im się z tęsknotą za czymś, czego nawet jeszcze nie doświadczyłam i może to migotanie światełek wprowadziło mnie w marzycielski nastrój, ale w tamtej chwili uwierzyłam, że jestem świadkiem czegoś magicznego. (Zabawny zwrot akcji: kiedy kładłam się spać tamtej nocy, nie mogłam zasnąć, bo moi sąsiedzi co parę minut zamaszyście otwierali i zamykali drzwi od pojazdu. Usprawiedliwiłam ich tym, że późno dotarli na miejsce, a ja przykuwałam zbyt dużą uwagę do „hałasu”.) Dzisiaj zauważyłam uśmiech i włosy sprzedawcy lodów zza lady. Pomyślałam, że ma włoską urodę, ponieważ długie kosmyki nad jego czołem skojarzyły mi się z postacią z południowoeuropejskiego filmu. Dzisiaj zauważyłam, że szarlotka w przezroczystym naczyniu wyglądała tak samo jak ta, …

Role i eksperymenty

Dzisiaj zauważyłam, że moje włosy skręciły się mocniej niż zwykle, co sprawiło, że wydawały się o parę centymetrów krótsze. Ostatnio trochę się na nie obraziłam i chciałam, żeby były proste i gładkie w dotyku, więc zaczęłam je prostować i choć osiągnęłam zamierzony efekt, poczułam się, jakby nie należały już do mnie. Miały ten sam kolor i wciąż lśniły w świetle słonecznym, jednak straciły lekkość i tę niesforność, która nadawała im charakteru. Przylegały posłusznie do szyi oraz skóry za moimi uszami i, widząc je w odbiciu w lustrze, stwierdziłam, że wyglądamy dojrzalej, nawet jeśli nie do końca wiem, co to ma oznaczać. Nie jestem typem, który się podporządkowuje i odgrywa rolę dla kogoś innego, choć potrafię zmieniać postać, żeby pokazać swoje różne oblicza. Może dlatego zapragnęłam eksperymentów z włosami i ostatecznie zatęskniłam za pierwotną formą, ponieważ dziwnie jest mi podejmować próby okiełznania roztańczonych kosmyków dookoła mojej głowy, gdy sama nie należę do oswojonego gatunku. Obserwując, jak loki kształtują się na wysokości mojego podbródka, zrozumiałam, że takie właśnie powinny być.

Burza

Biegłam i złapał mnie deszcz. Przemokły mi ubrania, włosy przykleiły się do czoła, a krople wody rozmyły świat, spływając po szkle moich okularów. Nad spiczastymi koronami świerków zagrzmiało i błyskawica wyglądająca jak sieć pająka przeszyła niebo. Gdy zwiększyłam tempo, pomyślałam, że dobrze mieć jakieś zewnętrzne bodźce, które przypominają mi, że czuję i jestem żywa. Wdychałam je jak powietrze, pozwalając im wypełnić moje płuca i przedostać się do układu nerwowego, by czubki moich palców roziskrzyły się pod wpływem nowej energii, wywołując drugą burzę: tę wewnątrz mnie. Potrzebuję sygnałów, że to wszystko jest prawdziwe. Obracam nadgarstkiem, przyglądając się zaróżowionej skórze, i zakładam włosy za ucho, nie wierząc, że istnieję naprawdę. Zimny dotyk dłoni na rozgrzanych policzkach pozwala mi tu być i jednocześnie nie zapominać, że jestem duszą w ciele, które pomaga mi wpasować się jako niewielki element w konstrukcję materialnego świata. Chcę nie czuć nóg ze zmęczenia i wycierać twarz z łez wzruszenia. Mrużyć oczy przed światłem i tracić oddech od śmiechu. Umierać z tęsknoty i tańczyć z głową zwróconą ku gwiazdom. Nie spać przez całą noc …

Wszystko TAMTO

Pracujesz na coś przez ponad rok, mając w myślach wyraźny obraz miejsca, w którym chciałabyś być. Choć rozumiesz, że nic nie jest pewne i opiera się na (dużej) odrobinie szczęścia, wymykasz się tam w wolnych chwilach, kolekcjonując wspomnienia, które nawet jeszcze nie doszły do skutku. Spacerujesz TAMTYMI ulicami, spotykasz TAMTYCH ludzi, jesz śniadania w TAMTYCH kawiarniach, uczysz się w TAMTYCH bibliotekach. I nagle… twoje wyobrażenie się rozpływa. Asfaltowe ulice pękają, ludzie stają się anonimowi, kawiarnie zamykają drzwi, a regały w bibliotekach pustoszeją. TAMTE, żywe obrazy powracają do nieznanej przyszłości, kiedy wydawało mi się, że znajdowały się tuż na jej brzegu, gdzie mogłam je ujrzeć i dotknąć czubkiem palca. Nie będę kłamać, że nie posyłam im tęsknego spojrzenia, bo, mówiąc szczerze, ich nieobecność kłuje mnie w serce. Nie napiszę, że moje marzenie się nie spełniło – raczej zawisło gdzieś w czasoprzestrzeni, gdzie cenne minuty spotkania z nim rozpoczynają się i kończą zarazem. Może pominęłam jakiś ważny szczegół i muszę jeszcze trochę poczekać. Gdy emocje nieustannie się plączą i wydaje się, że wszystko się skończyło, trzeba spróbować jeszcze …

Bać się

Czasami się boję i przytłacza mnie codzienność, ale potem przypominam sobie, że przecież nie jestem sama, bo kiedy zapada noc i leżę w łóżku, bijąc się z myślami, miliony ludzi nie mogą zasnąć lub płaczą w poduszkę z powodów identycznych lub kompletnie różnych od tych moich… i wtedy nie czuję się już tak samotna.

Gdzieś pomiędzy

Jestem w stanie zawieszenia. Moment, w którym zima ospale przechodzi w wiosnę, zawsze wydaje się najmocniej testować moją wytrzymałość, choć jestem pewna, że w tym roku odczuwam jego działanie intensywniej, ponieważ wszystko, o czym fantazjowałam przez bardzo długi czas, niedługo może się (nie)spełnić. Ostatnie miesiące były sprawdzianem ufności – niełatwo jest oddać swoje marzenie w dłonie nieznajomych, rozumiejąc, że od tej chwili jego dalsze losy nie zależą od twoich decyzji. Choć czuję, że wszystko się ułoży, pomiędzy piękne sny i pragnienia wdziera się niepewność, bo podświadomie myślę o tym, że poświęcając się tej jednej wyjątkowej rzeczy, będę musiała oddać coś w zamian. Nie wiem, czy mnie to zasmuca – może bardziej przywołuje nostalgię, ponieważ czas płynie i lubi przypominać mi, że już nigdy nie będę miała sześciu lat, że przestałam na okrągło jeść tosty z serem na śniadanie i kolację, albo że huśtawka w ogrodzie pełni teraz głównie funkcję ozdoby. Jestem wdzięczna za każde wspomnienie i doceniam, jak drzewka coraz odważniej rozkwitają, a pies i kot starzeją się razem ze mną. Nie mogę doczekać się …

Okulary w kształcie kocich oczu

Nie mam zbyt wielu przyjaciół. Prawdopodobnie z mojej winy. Szczerze mówiąc, czasem odnoszę wrażenie, że jestem całkiem sama, a świat zza przezroczystych szyb okien został stworzony przypadkiem przez jakiegoś wybitnego, tajemniczego artystę i wcale nie wystarczy przekręcić klamkę, by dostać się na drugą stronę. Są tam cienie, pomieszane kolory i niewyraźne plamy. Wydaje mi się, że tkwię w głuchej ciszy otoczona czterema ścianami, a rzeczy, które widzę, tak naprawdę nie istnieją i są jedynie wymysłem mojej wyobraźni. Nawet sen i rzeczywistość zamieniły się rolami – teraz powrót na jawę wywołuje abstrakcyjne odczucia, które kiedyś przypływały, gdy klatka piersiowa unosiła się wolnymi ruchami, a oczy pozostawały zamknięte. Mam jednak coś, co nie każdemu udaje się odnaleźć i zatrzymać przy sobie na zawsze – Dobrą Wróżkę. Nazywam Ją tak, ponieważ jest zbyt cenna, by zdradzić innym Jej prawdziwe imię. Nosi okulary w kształcie kocich oczu, a Jej naturalne powieki wyglądają, jakby przykryła je delikatna warstwa różowo-brązowego pudru. Boję się, że w chwili nieuwagi lub nadąsania ktoś mógłby mi Ją odebrać i już nigdy Jej nie odzyskam. To …

Pamiętaj

Dzień dobry wszystkim! Znalazłam ten wpis na jednym z blogów uwielbianych przeze mnie za tematykę, piękne fotografie, przekazywaną energię oraz artykuły, z których wciąż dowiaduję się więcej o świecie i uczę o inspirujących miejscach wypełnionych sztuką – Free People. Wczoraj, gdy świat już spał, a każda żywa istota wyruszyła w podróż do Krainy Snów, leżałam otulona kołdrą w ciemnym pokoju i wyobraźnią chłonęłam słowa znalezione na tej stronie. Jeden post szczególnie mnie zainteresował, a ponieważ nastał poranek i możemy zacząć dzień od nowa, pozwalając wschodzącemu słońcu przeniknąć jego niewidzialną postać, uznałam, że to doskonała pora, by podzielić się z Wami nietuzinkowym tekstem Anny Flynn. Bądź ciekawy. Zadawaj pytania. Słuchaj. Pamiętaj o urodzinach. Pamiętaj nazwy miejsc. Pamiętaj rasy psów. Pamiętaj, co czytałeś, jakie filmy zobaczyłeś. Zapamiętaj swój numer rejestracyjny, numer ubezpieczenia społecznego, numer telefonu, numer paszportu, numer konta. Zapamiętaj poezję. Bądź uprzejmy. Bądź zamyślony. Bądź spontaniczny. Bądź bystry. Bądź zabawny. Pamiętaj nazwy gór, jak zimna była rzeka. Pamiętaj ceny paliwa. Pamiętaj kolor ręczników w łazience. Bądź przyjazny. Bądź podekscytowany. Pamiętaj, żeby się uśmiechnąć. Pamiętaj, że nigdy nie musisz się …

Dla X

Lato dekoruje niebo wstążkami w kolorach różu, pomarańczu oraz fioletu, bawiąc się ich długością i rozrzucając je w błękitno-granatowej przestrzeni, gdzie każdy obłok przybiera inny kształt, a wiatr zaplątuje się w rozbiegane tasiemki i konturuje brzegi chmur, zawiązując supełki w dyskretnych miejscach. Wraz z przemijającymi miesiącami znajomy krajobraz przeobraża się pod wpływem pór roku, a Ty, choć czas trwania dni i nocy skraca się lub wydłuża, nigdy się nie zmieniasz. Twoja skóra mieni się ciepłymi barwami dojrzałej brzoskwini – czasem jaśnieje, gdy nadchodzi zima, jednak wciąż przywodzi na myśl letnie wieczory, za którymi tęsknisz w dni, kiedy wszystkie znajome rzeczy wydają się niepewne. Drobne usta przypominające kolor policzków, zaróżowionych słowami ciepłych komplementów, poruszają się wraz z każdym cichym westchnieniem i rozbudowanymi zdaniami, które obnażają niskie brzmienie Twojego głosu. Niesforne piegi rozbiegane pod ciemnoczekoladowymi oczami oraz na czubku nosa, brązowe, kręcone włosy, w które wplatają się złociste pasma przekraczające linię smukłych ramion. Twoja twarz lśni jak odbicie księżyca, widoczne na tafli wody w bezchmurną noc. Uwielbiam Twoje dłonie, delikatne i łagodne, których palce poruszają się z wdziękiem, zatrzymując wspomnienia przez jedno dotknięcie przycisku aparatu, trzymając kubek z ciepłą herbatą z miodem i gładząc skórę kontrastującą z ich własną. …

Dobre dni

Mam ostatnio dziwny nastrój. Kiedy rano otwieram oczy, leżąc wtulona w świeżą, miękką pościel, i czuję chłodne powietrze głaszczące mnie po policzku (ostatnio temperatura trochę spadła), wydaje mi się, że czeka mnie naprawdę dobry dzień. Wstaję, idę w piżamie do kuchni i przygotowuję sobie ulubione śniadanie (ciemny chleb z awokado zdobył moje serce), które sprawia, że uśmiecham się z aprobatą, wyłapując z otoczenia małe powody do radości i próbując wyzwolić z siebie pozytywną energię. Popołudniowe godziny mijają bardzo szybko, pochłonięte przez filmy (w te wakacje nadrabiam produkcje nominowane do Oscara), książki, pisanie oraz jazdę na rowerze, która umożliwia wyzbycie się toksycznych emocji. Wieczory emanują spokojem; w umyśle pojawia się mnóstwo pytań retorycznych i długich przemyśleń, gdzieś w tle słychać rżenie koni mieszkających w stajni tuż za moim oknem, w pokoju rozbrzmiewają łagodne melodie kojących nerwy utworów, przygotowanych specjalnie na milczące wieczory. Rzeczywiście, każdy z tych dni jest dobry. Może nawet czasem tego nie zauważam, skupiając się tylko na negatywnych wydarzeniach, krzywych minach, zbyt głośnym tonie głosu i przykrych słowach. Jednak ukrywanie się pod miękkim kocem w kącie zaciemnionego pomieszczenia, rozczochrane …